Horacy i inni. Imitatorzy czy innowatorzy?
Zawsze kiedy kolejny tłumacz targnie się na ikoniczne dzieło i podejmie próbę jego uwspółcześnienia, odświeżenia, czy po prostu kolejnego przekładu, w środowisku literackim wybucha gorąca dyskusja. Pamiętam swoje rozczarowanie, gdy po przeczytaniu z dziećmi powieści Roalda Dahla „BFO” w przekładzie Jerzego Łozińskiego udaliśmy się na film „BFG” z polskim tłumaczeniem Katarzyny Szczepańskiej – Kowalczuk. Okazało się, że nie tylko Bardzo Fajny Olbrzym stał się Bardzo Fajnym Gigantem, ale nie pijał już „podniachy”, …