Aniołki Bez Charliego

Elisabeth Strout “Bracia Burgess”

W myśl powiedzenia, że „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”, nieustannie angażujemy się ze swoim rodzeństwem, rodzicami w potyczki słowne, nieporozumienia… Z drugiej strony „kiedy jej ni ma/ Samotnyś jak pies.”

I właśnie o takiej rodzinie – z którą nie można wytrzymać ani chwili dłużej, a zarazem takiej, na której można polegać w najtrudniejszych chwilach w życiu – opowiada powieść Elisabeth Strouth. Utwór podejmuje wiele wątków. Ten prywatny, obyczajowy, przybliżający losy rodziny Burgess toczy się na tle wątku polityczno- społecznego traktującego o poważnym problemie imigrantów z Somalii i stosunku do nich mieszkańców wyimaginowanego miasteczka w Maine.

Otóż pewnego dnia Zachary, syn Susan, siostry tytułowych braci dopuści się czynu godnego potępienia. Grozić mu będzie surowa kara. Aby wyciągnąć dawno niewidzianego siostrzeńca z tarapatów, do rodzinnego miasteczka, Shirley Falls w Maine wracają po latach tytułowi bracia, Jim i Bob. „Jeden ogień, drugi woda…” można by powtórzyć za klasykiem. Ta para przywodzi na myśl inny słynne duety literackie czy filmowe zestawione kontrastowo. Jim to ten bardziej zaradny, a zarazem egocentryczny i bezduszny. Bob natomiast jest wcieleniem słabszego, dobrodusznego młodszego brata. Obaj uciekli przed przeszłością z prowincji do Nowego Jorku. Teraz jednak muszą skonfrontować się z tragedią sprzed lat i sami ze sobą.

Szczególnie zainteresował mnie właśnie ten wątek, które pozwala przyjrzeć się relacjom rodzeństwa Burgess. Z ciekawością, ale i niepokojem poznawałam wraz z kolejnymi stronami książki coraz lepiej bohaterów. Autorka powoli opowiada o swoich postaciach, co pozwala osiągnąć takie złudzenie, jakbyśmy poznawali tych ludzi w prawdziwym życiu, każdego dnia odkrywając coś nowego, nową cechę charakteru czy skrywaną tajemnicę. Zabieg osiągnięto dzięki temu, że czerpiemy wiedzę o bohaterach nie tylko od narratora, ale także od innych postaci. Polifoniczność powieści daje niesamowity efekt, buduje napięcie i powoduje, że nawet jeśli bohaterowie są dwuznaczni moralnie, lubimy ich. Może dlatego, że przecież sami też nie jesteśmy idealni.

Ta powieść daje siłę i takie przekonanie, że wspólnie możemy pokonać wszelkie przeciwności i zawsze możemy na sobie polegać. Nawet jeśli w przeszłości uczyniliśmy coś naprawdę okropnego…Rodzina to rodzina.

Wątek drugoplanowy, o tolerancji społeczeństwa amerykańskiego, trudnościach adaptacyjnych imigrantów i ich tęsknocie za ojczyzną nadaje powieści szerszą perspektywę i doskonale wpisuje ją w aktualną sytuację na świecie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cresta Social Messenger