Wciąż mówi się o tym, że głos kobiet jest słabo słyszalny.
Wciąż są ludzie, którzy chcieliby decydować o losie kobiet.
Chór Czarownic śpiewa:
„Twoja władza, twoja wiara.
Moja wina, moja kara.
W twoich rękach jest mój świat,
masz mnie w garści milion lat.
Popatrz na mnie w oczy prosto,
jestem twoją matką, siostrą.
Jestem twoją córką, żoną.
Stoję z głową podniesioną.
Milion nas tak teraz stoi,
żadna z nas się już nie boi.”
A my, kobiety, chciałybyśmy wreszcie śpiewać tak żarliwie jak Aretha Franklin:
„Freedom, freedom!”
Dziś polecamy dwie powieści kobiet o kobietach.
Christina Dalcher „Vox”
Wyobraź sobie, że możesz wypowiedzieć tylko 100 słów dziennie.
A jeśli przekroczysz ten limit, zostaniesz porażona prądem z „bransoletki” z licznikiem słów na twoim nadgarstku.
Dlaczego?
Dlatego, że jesteś kobietą.
W taki sposób rozpoczyna się powieść Christiny Dalcher „Vox”.
Akcja nie toczy się w wyimaginowanym świecie czy w odległej przeszłości/przyszłości. Nie. Wydarzenia mają miejsce we współczesnych nam Stanach Zjednoczonych po wyborze nowego prezydenta (tu słuszne skojarzenia z Donaldem Trumpem), który powołuje do istnienia Ligę Cnoty dążącą do zaprowadzenia starego porządku, czyli wyeliminowania kobiet z życia publicznego.
Kobieta w takiej rzeczywistości miała być „strażniczką ogniska domowego”, a jej rola „żony i matki, rodzinnego anioła jest najświętszym, najbardziej czcigodnym zaszczytem (…) i powinna się wyzbyć jakichkolwiek wyższych aspiracji.” Kobietom ograniczono także dostęp do literatury, aby zawężać horyzonty myślowe i łatwiej nimi sterować.
Najbardziej przejmujące fragmenty tej książki to refleksje głównej bohaterki, doktor Jean McClellan nad przyszłością jej sześcioletniej córki, Soni, która również musi nosić opaskę z licznikiem. Wychowanie córki w takiej rzeczywistości jest zaprzeczeniem jakichkowiek zasad pedagogiki. Bohaterka uczy córkę odpowiadania na pytania, wypowiadania się w jak najbardziej lakoniczny sposób. Sonia przychodzi dumna ze szkoły, ponieważ pewnego dnia otrzymuje wyróżnienie za jak najmniejszą ilość wypowiedzianych słów w ciągu dnia w szkole. Budzi wielki niepokój refleksja bohaterki – matki, która ma świadomość, że jej pokolenie jest już stracone, ale jaka przyszłość czeka jej córkę.
„Vox” wywołuje skojarzenia z „Rokiem 1984” George’a Orwella albo „Opowieścią podręcznej” Margaret Atwood. Przedstawia koszmarną wizję świata, w którym fanatyczna grupa mężczyzn trzymających władzę decyduje o losie, w tym wypadku, kobiet. Stopniowo zyskują zwolenników swoich szalonych wizji, powoli ograniczają prawa danej grupy społecznej, odbierają jej głos…
Wizja fantastyczna? Niestety, nie. Taki scenariusz rozgrywa się na naszych oczach w wielu miejscach tego świata!
Rachel Kushner „Mars Room”
O prawach kobiet, a właściwie ich nieprzestrzeganiu traktuje także nominowana do Nagrody Bookera powieść Rachel Kushner „Mars Room”, opowieść o losie Romy Hall, osadzonej w więzieniu z wyrokiem podwójnego dożywocia za zamordowanie swojego stalkera.
Rachel Kushner pokazuje etapy życia bohaterki, który doprowadziły ją ostatecznie do więzienia w Stanville. Przedwczesna inicjacja w dorosłość, praca w klubie ze striptizem, zajście w ciążę z nieodpowiednim mężczyzną, samotne macierzyństwo i beznadziejna ucieczka od prześladowcy. Brak szans na lepsze życie, potem morderstwo jako skutek bezradności, proces sądowy bez szans na wygraną z powodu nieudolności obrońcy i wyrok, od którego nie można się odwołać.
Brak możliwości czy nadziei przytłacza w tej książce.
Rachel Kushner kreuje rzeczywistość, w której bohaterka nie może odmienić swojego losu ani przed osadzeniem w więzieniu, ani po wyroku. Tragizm takiego losu, od którego nie ma żadnej drogi ucieczki, odbiera wiarę w to, że każdy jest kowalem swojego losu, jeśli jest kobietą.
Opresyjność systemu dotyka bowiem nie tylko Romy Hall, ale autorka przybliża losy innych osadzonych w tym żeńskim zakładzie karnym. Są wśród nich recydywistki, zabójczynie dzieci, kobiety osadzone w celach śmierci za wielokrotne okrutne morderstwa.
A my im współczujemy, bo ponad ich czynami widzimy, dzięki Rachel Kushner, więcej, widzimy, że system już na początku ich życia skazał je na taki los, że te kobiety nie otrzymały żadnych szans na lepsze życie. Ich życie przed wyrokiem już było więzieniem, z którego próbowały się uwolnić, popełniając błędy, dokonując potwornych czynów.
Autorka pokazuje te skazane kobiety jako silne, barwne postaci z charakterem, które zawalczyły same o siebie, ale tę walkę przegrały. Bo z systemem się nie wygra?