Aniołki Bez Charliego

Horacy i inni. Imitatorzy czy innowatorzy?

Horacy i inni. Imitatorzy czy innowatorzy?

Zawsze kiedy kolejny tłumacz targnie się na ikoniczne dzieło i podejmie próbę jego uwspółcześnienia, odświeżenia, czy po prostu kolejnego przekładu, w środowisku literackim wybucha gorąca dyskusja.

Pamiętam swoje rozczarowanie, gdy po przeczytaniu z dziećmi powieści Roalda Dahla „BFO” w przekładzie Jerzego Łozińskiego udaliśmy się na film „BFG” z polskim tłumaczeniem  Katarzyny Szczepańskiej – Kowalczuk. Okazało się, że nie tylko Bardzo Fajny Olbrzym stał się Bardzo Fajnym Gigantem, ale nie pijał już „podniachy”, ale „tłoczypiankę”. To nie było już to samo.

Podobne kontrowersje wzbudziło tłumaczenie „Władcy Pierścieni” Tolkiena przez Jerzego Łozińskiego, który dokonał spolszczenia nazw własnych. Po fali krytyki wydano kolejny przekład, w którym Łoziński przywrócił angielskie nazwy. 

Aktualnie czytelnicy dyskutują nad nowym tłumaczeniem „Ani z Zielonego Wzgórza”, a właściwie „Ani z Zielonych Szczytów”. Krytycy literaccy rozpływają się natomiast nad dopiero co wydanym przekładem „Ulissesa” Jamesa Joyce’a dokonanym przez Macieja Świerkockiego, wierząc, że teraz Polacy chętniej będą sięgać po to arcydzieło, którego nikt nie czyta. 


Parafraza na lekcji

Tłumaczenia, parafrazy to bardzo ciekawy temat, zwłaszcza dla młodzieży, która o wiele bardziej niż my, dorośli zatopiona jest w kulturze anglosaskiej, słucha przede wszystkim angielskojęzycznych piosenek, a w języku komputerowym również dominują anglicyzmy. Chętnie dokonuje przekładu tekstów angielskich na polskie (sprawdziłam to na swoich lekcjach). Pomyślałam więc, że to dobry patent także na teksty poetów piszących w innych językach, na przykład…po łacinie. Jak w atrakcyjny sposób przybliżyć uczniom klas pierwszych poezję Horacego, do której potem tak chętnie będzie sięgał nie tylko Jan Kochanowski, ale i artyści nam współcześni.

„Do Leukonoe”

Zastanawiająca jest obecna popularność pieśni Horacego „Do Leukonoe”.

Pieśń I, 11 (Do Leukonoe) Horacy 
 Tu ne quaesieris, scire nefas.
Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie,
Jaki nam koniec gotują bogowie,
I babilońskich nie pytaj wróżbiarzy.
Lepiej tak przyjąć wszystko, jak się zdarzy.
A czy z rozkazu Jowisza ta zima,
Co teraz wichrem wełny morskie wzdyma,
Będzie ostatnia, czy też nam przysporzy
Lat jeszcze kilka tajny wyrok boży,
Nie troszcz się o to i… klaruj swe wina.
Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina.
Więc łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche.
(tłum. H. Sienkiewicz)

To najbardziej rozpowszechnione przez szkolne podręczniki tłumaczenie dokonane przez Henryka Sienkiewicza. Choć mnie wydaje się piękniejszy przekład Adama Ważyka. 

Do Leukonoe
Nie dociekaj nie nasza to rzecz Leukonoe
kiedy umrzeć mam ja kiedy ty nie odsłaniaj
babilońskich arkanów Co ma być niech będzie
Czy wiele zim przed nami czy właśnie ostatnia
pędzi morze Tyrreńskie na oporne skały
rozważnie klaruj wino nadzieję odmierzajna godziny - 
czas biegnie zazdrosny o słowa -
i weseląc się dziś nie dowierzaj przyszłości
(tłum. A. Ważyk)

Utwór Horacego to hymn na cześć epikureizmu. Podmiot tłumaczy niewinnej, naiwnej Leukonoe, że lęk o przyszłość nie może determinować teraźniejszości, że trzeba każdego dnia przeciwstawiać się swoim strachom, zaakceptować los i żyć chwilą. I nie przechowywać wina w amforze, raczej…szybko je wypić.

Horacy w piosence

Wracając jednak do istoty problemu, wydaje się, że Grzegorz Turnau w swojej piosence  „Do Leukonoe” inspirował się tym pierwszym Sienkiewiczowskim tłumaczeniem.

Grzegorz Turnau „Do Leukonoe

Nie pytaj
Nigdy nie poznasz
Jaki dla mnie
Jaki dla ciebie kres
Przeznaczyli Bogowie
Babilońskich nie szukaj wróżb
O, Leukonoe
O, Leukonoe

Czy więcej zim da nam Jowisz
Czy to dla nas ostatnia już
Ostrymi skałami wybrzeża
Rozbija tyrreńskie fale
Dzień każdy zrywaj jak owoc
Nie czekaj, nie czekaj jutra
O, Leukonoe
O, Leukonoe
O, Leukonoe
O, Leukonoe

Krótką miarą powściągnij nadzieję sącz wino w puchary
I pomyśl, gdy tak mówimy ucieka zazdrosny czas
Dzień każdy zrywaj jak owoc
Nie czekaj, nie czekaj, nie czekaj, nie czekaj jutra
O, Leukonoe
(https://www.tekstowo.pl/piosenka,grzegorz_turnau,do_leukonoe.html)

https://youtu.be/Yhhkf5kDtFg

Wiele fragmentów tej wersji utworu uderzająco przypomina liryk Horacego, choć są dwa wersy, w których autor tekstu pozwolił sobie na uwspółcześnienie języka. „Czas biegnie zazdrosny o słowa” zastąpiono frazą: „gdy tak mówimy ucieka zazdrosny czas”, co zmieniło wymowę wersu. Ważyk w swoim tłumaczeniu sugeruje, że zazdrosny czas biegnie, aby „przegonić” słowa, zaś Turnau śpiewa o zazdrosnym czasie „uciekającym”, czyli upływającym, podczas gdy mówimy. Drugim fragmentem, niejako nadpisanym nad pieśń Horacego, jest ostatni werset z wielokroć powtórzonym: „Nie czekaj, nie czekaj, nie czekaj, nie czekaj jutra”. Tak, aby słuchacz nie miał wątpliwości, że każdy dzień ma „zrywać jak owoc”.

Po pieśń „Do Leukonoe” sięgnął także Zbigniew Wodecki, choć zmienił tytuł na „Chwytaj dzień”.

Zbigniew Wodecki „Chwytaj dzień”

Pytasz mnie jak powstrzymać ten czas
pędzi tak
jak by wpadł w jakiś trans
powiem ci, na ciężkie czasy Horacy radził tak
Radził tak

chwytaj dzień
tak by znaleźć swój rytm
chwytaj dzień
ciesz się chwilą i żyj
zawsze idą za głosem serca
a dojdziesz tam gdzie chcesz
chwytaj dzień
z całej siły go łap
chwytaj dzień
aby czuć życia smak
nie martw się o własny finał
wyklaruj wina swe

apoteozę świata w domu sobie zrób
raz dwa
i pod narkozą nieba lekko trwaj
nie kochaj się w przedmiotach
nie pożądaj zła
trzymaj się w życiu tego co nietrwałe 
co łagodne, co pogodne
co ci w duszy gra

chwytaj dzień
tak by znaleźć swój rytm
chwytaj dzień
ciesz się chwilą i żyj
zawsze idź za głosem serca
a dojdziesz tam gdzie chcesz
chwytaj dzień
z całej siły go łap
chwytaj dzień
aby czuć życia smak
nie martw się o własny finał
wyklaruj wina swe

Let it be!

chwytaj dzień!

(https://www.tekstowo.pl/piosenka,zbigniew_wodecki,chwytaj_dzien_feat__kayah.html)


https://youtu.be/SYcLzu97BLg

Utwór jest tym bardziej wymowny, gdy uświadomimy sobie, że Wodecki pracy nad tą piosenką nie skończył z powodu nagłej śmierci. Wiele fraz wyśpiewanych jest przez Kayah. Artysta więc całym swoim życiem poświadcza prawdę słów: „chwytaj dzień/aby czuć życia smak/nie martw się o własny finał/wyklaruj wina swe”. 

Okazuje się, że mądrość Horacego zawarta w jego liryku jest nieśmiertelna, dotyczy każdego, bo każdy przemija. A im szybciej zaakceptujemy swój los i zaczniemy „chwytać dzień”, tym będziemy szczęśliwsi. Faust, aby to sobie uświadomić, musiał zaprzedać duszę diabłu.

Choć parafraz Horacego jest wiele, idea wciąż pozostaje ta sama. Nadal poszukujemy recepty na szczęśliwe życie.

Jeśli powyższe utwory nie przekonały Was do podążania za ideą „carpe diem”, to przeczytajcie z uwagą poniższy fragment.

– „Rwijcie pąki swoich róż, póki jeszcze możecie”.
Po łacinie myśl tę można wyrazić jako „Carpe diem”. Czy ktoś wie, co ten zwrot znaczy?
– Carpe diem. „Chwytaj dzień”.
– Bardzo dobrze, panie Meeks. Meeks. Kolejne niezwyczajne nazwisko. Chwytaj dzień.
„Rwijcie pąki swoich róż, póki jeszcze możecie.”
Jak myślicie, dlaczego poeta napisał te słowa ?
– Pewnie się spieszył.
– Nie, nie! Zonk! Ale dziękuję za udział w naszej grze. Napisał tak, ponieważ jesteśmy tylko pokarmem dla robactwa. Ponieważ, nawet jeśli w to nie wierzycie, każdy z nas…pewnego dnia przestanie oddychać, zrobi się zimny i umrze. Podejdźcie tu…i przyjrzyjcie się uważnie tym twarzom z przeszłości. Przechodziliście obok nich wiele razy. Ale nie sądzę, byście się im kiedykolwiek przyjrzeli. Nie różnią się niczym od was, prawda? Te same fryzury. Przepełnieni hormonami, tak jak wy. Niepokonani, tak jak wy. Świat leży u ich stóp. Wierzą, że przeznaczone im są wielkie rzeczy, dokładnie tak jak wy teraz. Ich oczy przepełnione nadzieją, dokładnie jak wasze. Czekali, aż było już za późno… by wydobyć z życia choć odrobinę tego, do czego byli zdolni. Bo widzicie, panowie, ci chłopcy są teraz nawozem. Ale jeśli się wsłuchacie…usłyszycie ich szept, ich przesłanie dla was.  Dalej, podejdźcie. Słuchajcie. Słyszycie? Carpe. Słyszycie ? Carpe. Carpe diem. Chwytajcie dzień, chłopcy.
(Nancy Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, Warszawa 1994.)

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cresta Social Messenger